Angielska ilustratorka i pisarka powieści dla dzieci.
W 1902 roku wydała ilustrowaną przez siebie książkę Piotruś Królik. Oprócz niej napisała jeszcze 22 opowiastki, w których obok królika Piotrusia pojawiają się także inne antropomorficzne zwierzęta, m.in. Beniamin Truś, Wiewiórka Orzeszko, prosiak Robinson, Kaczka Tekla Kałużyńska.
O Beatrix Potter nakręcono film Miss Potter w reżyserii Chrisa Noonana. Główną bohaterkę gra w nim Renée Zellweger. Na ekrany kin wszedł w 2006.
Luksusowe-sruksusowe.
I przy okazji kawał knigi jak, nie przymierzając, porządny mszał. Ładne ilustracje, gruby papier (ale o dziwo, też się drze ;)),twarda oprawa, no "luksus" po prostu.
Ja nie trawię tych opowiadań, tego ich "ciupciudrupciolipciania", Jurek lubi wiewiórki i inne zwierzątka - a tych, o zgrozo!, jest tam zatrzęsienie.
I weź tu człowieku odmów dziecku. Schowanie tego tomiska tylko czasem pomaga...
Ależ to była sentymentalna podróż do krainy dzieciństwa, czyli do niezapomnianych powiastek Beatrix Potter!
Tym razem nie czytana w wersji papierowej, ale w brawurowym wykonaniu trojga lektorów: Jacka Kissa, Ksawerego Jasieńskiego i Joanny Jędryki.
Z ogromną przyjemnością spotkałam się po wielu, wielu latach z sympatycznymi myszkami, kotkami i pieskami, z bajkowym światem, w którym nie ma wulgarnego języka i przemocy (z tym ostatnim może trochę przesadziłam, bo przecież nieraz ktoś tu kogoś porywa, a nawet chce zjeść, ale ostatecznie wszystko i tak dobrze się kończy).
Pierwszy raz miałam okazję poznać ostatnie powiastki pani Potter, gdy nie miała już ochoty pisać tylko o słodkich zwierzakach i stworzyła kilka postaci z pazurem, np. tłustego Tadzia Borsuka i Rudzielca.
Na pewno ubarwiają one akcję i wnoszą do niej sporo humoru.
Oczywiście lektura audiobooka pozbawia możliwości oglądania świetnych i jedynych w swoim rodzaju ilustracji autorki, jednak jeśli kiedyś się je widziało, to trudno o nich zapomnieć, dlatego wciąż miałam przed oczyma Piotrusia Królika, Panią Mrugalską i Panią Tycią Myszkę, Teklę Kałużyńską i Prosiaka Robinsona.
I co ciekawe, jakoś bezwiednie porównywałam te antropomorficzne zwierzaki z różnymi osobami z mojego otoczenia:)